Dziś pora na recenzję produktu, który testowałam przez ostatnie 4 tygodnie. Nowość od Lirene - płyn micelarny z tańczącymi drobinkami z witaminą E przeznaczony dla młodej skóry 20+. Wygląda ciekawie? Przeczytajcie jak sprawdził się w akcji.
O PRODUKCIE
O PRODUKCIE
Płyn micelarny z tańczącymi drobinkami z wit. E - zachwyca skutecznością działania i zaskakuje efektem tańczących kolorowych drobinek. To egzotyczna dawka energii oraz owocowej uczty dla zmysłów. Wyciąg z papai jest źródłem wit. C i mikroelementów. Długotrwale nawilża i wygładza, nadając promienny wygląd. Kolorowe drobinki łagodnie rozcierają się podczas aplikacji uwalniając wit. E, poprawiając sprężystość i zapobiegając procesom starzenia. Wyciąg z bambusa, lotosu i lilii wodnej regeneruje skórę, a D-pantenol koi i łagodzi podrażnienia.
Płyn odpowiedni dla wszystkich typów cery, zwłaszcza dla osób młodych 20+. Nie pozostawia na skórze tłustej warstwy i nie wymaga zmywania wodą.
Stosowanie: Energicznie wstrząsnąć butelką, aż drobinki zaczną wirować. Szybko nanieść płyn na wacik. Rozprowadzić, oczyszczając skórę twarzy i wokół oczu. Czynność powtarzać, aż wacik będzie czysty.
Aqua, Glycerin, Poloxamer 188, Propylene Glycol, Panthenol, PPG-26-Buteth-26, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Cellulose, Polyaminopropyl Biguanide, Sorbitol, BHT, Bisodium Adenosine Triphosphate, Algin, Carica Papaya (Papaya) Fruit Extract, Nymphaea Alba (Water Lily) Root Extract, Bambusa Vulgaris (Bamboo) Leaf/Steam Extract, Nelumbium Speciosum Flower Extract, Mannitol, Lactose, Hydroxypropyl Methylcellulose, Tocopheryl Acetate, Polysorbate 20, Parfum, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, CI 77007, CI 12085.
DZIAŁANIE
Płyn nawet dobrze sprawdza się przy demakijażu twarzy, niestety nie radzi sobie w ogóle z makijażem oczu. I nie mówię tu bynajmniej o tuszu wodoodpornym, a zwykłym. Kilkukrotnie zdarzyło mi się wykonywać demakijaż przed ekranem telewizora czy komputera i po standardowej dla mnie ilości zużytych wacików kosmetycznych na demakijaż oczu, byłam przekonana, że moja skóra jest już czysta. Przed lustrem okazywało się jednak, że okolica oczy jest szara i upstrzona fantazyjnymi mazami. Niestety musiałam wtedy sięgać po mleczko do demakijażu lub wspierać się Biodermą, aby makijaż oczu zniknął w 100%, a to niestety jest dla mnie nie do przyjęcia. Dobry płyn micelarny musi radzić sobie z makijażem oczy, a przy tym być dla skóry niezwykle delikatny. Mam w nosie wirujące drobinki i przyjemny zapach, skoro skóra nie jest czysta, a makijaż tylko rozmazuje się na skórze zamiast znikać. Na szczęście płyn nie sprawia, że skóra staje się ściągnięta i wysuszona, ale nie zauważyłam również jakichś niesamowitych efektów pielęgnujących.
OPAKOWANIE
Typowy dla produktów Lirene kształt butelki, który jest wygodny w aplikacji i dobrze leży w dłoni. Z łatwością można aplikować na wacik pożądaną ilość produktu. Grafika jak dla mnie trochę "przesadzona" i na etykiecie zbyt dużo się dzieje - wirujące postaci, kolorowe szlaczki, różnokolorowe napisy. Zdecydowanie bardziej wolę opakowania bardziej minimalistyczne i nowocześniejsze w swojej formie.
KONSYSTENCJA I ZAPACH
Płyn o konsystencji typowej dla płynów micelarnych, przypominający wodę. Jedyną różnicą są zatopione w płynie zółte i pomarańczowe "tańczące" drobinki, które przyznam, że mnie trochę irytują. Zabarwiają wacik, który podczas zmywania nigdy nie ma szansy być czysty, a do tego momentu producent radzi nam kontynuować proces oczyszczania. Nie wydaje mi się aby coś dobrego robiły dla naszej skóry, są raczej chwytem marketingowym. Zapach płynu jest dość przyjemny, kwiatowy, raczej z grupy tych bardziej intensywnych, co według mnie jest typowe dla produktów z grupy Lirene.
WYDAJNOŚĆ
Niższa w porównaniu do innych płynów micelarnych, które stosowałam ze względu na obniżoną skuteczność działania i konieczność powtarzania demakijażu okolic oczu.
DOSTĘPNOŚĆ
większość drogerii
POJEMNOŚĆ
200ml
CENA
ok. 15PLN
PODSUMOWUJĄC
Niestety nie polecam! Lirene ma w swojej ofercie o wiele lepsze produkty, bez zbędnych bajerów w postaci wątpliwych kolorowych kulek, które według mnie nic nie robią poza "wirowaniem". A brak skuteczności zmywania skreśla dla mnie ten produkt już całkowicie.
Znacie? Jak sprawdził się u Was?
Demakijaż oczu to dla mnie podstawa i jeśli produkt sobie z nim nie radzi to go również z miejsca skreślam. A z etykietą faktycznie trochę przekombinowali...
OdpowiedzUsuńTe drobinki są bez sensu...jak nie zmywa makijażu, to już na pewno po niego nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńdla mnie także za słabe działanie
OdpowiedzUsuńŚwietna nazwa tańczące drobinki :)
OdpowiedzUsuńdrobinki owszem kuszące, ale mija się z celem kupowanie micela, który nie zmywa ;D
OdpowiedzUsuńfajnie wyglądają, ale bardziej interesuje mnie czy produkt robi to do czego jest stworzony,jak jest kiepski to po niego nie siegne
OdpowiedzUsuńMiałam, ale nie zmywał :/ I oczywiście już więcej się na niego nie skuszę.
OdpowiedzUsuńech, mnie też drażnią takie bezsensowne dodatki jak te drobinki np...
OdpowiedzUsuńNie miałam i nie planuję kupić :)
OdpowiedzUsuńŁeee, czyli to taki bajer, a nic z tego nie ma... dobrze wiedzieć, przynajmniej się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście te kulki zbędne :)
OdpowiedzUsuńLubię się z kosmetykami Lirene, jednak ten płyn nie kusi mnie w ogóle.
OdpowiedzUsuńNiepotrzebny bajer może aby odwrócić uwagę od tego co robi a raczej czego nie robi.
OdpowiedzUsuńmiałam nosa do tego produktu, miałam go już w koszyku ale odstawiłam :)
OdpowiedzUsuńDo oczu to ja dwufaz używam, więc nie byłoby problemu, ale... te kolorowe kulki wcale a wcale mnie nie zachęcają
OdpowiedzUsuńjakoś te drobinki mnie nie zachęcają do zakupu :/
OdpowiedzUsuń