tym razem jednak pokażę Wam pomadkę z innej niż dotychczas serii - a mianowicie mowa będzie o Hydra Renew.
O PRODUKCIE (ze strony rimmellondon.com)
Wypielęgnowane i nawilżone usta oraz maksimum koloru! Innowacyjna potrójna formuła z kolagenem, peptydami i kwasem hiarulonowym głęboko nawilża oraz regeneruje usta. Usta są do 70% bardziej nawilżone i do 60% gładsze. Maksimum koloru przez cały dzień! Ochrona przeciwsłoneczna SPF 20. Twoje usta są soczyście pełne i perfekcyjnie podkreślone kolorem. Zawartość witamin A, C i E oraz przeciwutleniaczy regeneruje usta i chroni je przed uszkodzeniami.
DZIAŁANIE
Co do działania pomadki mam mieszane uczucia. Z pewnością nie można jej traktować jako pomadki pielęgnacyjnej i na jej rzecz zrezygnować z typowo pielęgnacyjnych kosmetyków. Przynajmniej w moim przypadku pomadka nie jest w stanie doprowadzić wysuszonych ust do dobrej kondycji. Co więcej, jest w stanie podkreślić suche skórki na ustach. Bardzo dobrze natomiast prezentuje sie na zadbanych ustach, swoim błyskiem dodatkowo podkreślając ich dobrą kondycję.
KOLORY
Posiadam dwie pomadki z tej serii: dobrze znany Nude Delight (700) oraz Electric Plum (300) - pierwszą lubię, natomiast za drugą nie przepadam i to nie ze względu na kolor - ten bardzo mi się podoba.
700 Electric Plum, 300 Nude Delight |
700 Electric Plum, 300 Nude Delight |
Nie lubię jednak efektu jaki daje na ustach. Przez swoją masełkowatość pomadka pigmentację ma mniej intensywną niż w sztyfcie. Co więcej nie kryje równomiernie, co widać na zdjęciu i lubi rozlewać lub po prostu rozmazywać się poza kontur ust. Przy jaśniejszych kolorach (jak np. Nude Delight) nawet jeśli coś takiego nam się przydarzy, nie rzuca się to tak bardzo w oczy, widać to jednak natychmiast przy ciemniejszym kolorze. Trwałość pomadki pozostawia również wiele do życzenia, co jest dla mnie sporym minusem przy ciemniejszej pomadce, której ponowne nałożenie wymaga obecności lusterka. Nude Delight jestem w stanie nałożyć w każdej sytuacji, nie zerkając koniecznie na swoje odbicie.
OPAKOWANIE
Wizualnie bardzo mi się podoba ze względu na intensywny kolor (bardzo lubię fiolet). Niestety w dotyku jest już mniej przyjemne - czuć tani i lekki plastik, jednak nadal na tyle solidny, że opakowanie przetrwa normalne użytkowanie. Mimo iż opakowanie jest byszczące, nie musimy obawiać się odbitych na nim linii papilarnych ;) Kolejnym plusem jest zamykanie na "klik" - możemy szminkę bez obaw wrzucić do torebki i z pewnością się nam w niej samodzielnie nie otworzy.
Konsystencja pomadki jest miękka, maślana, łatwo nakłada się ją na usta. Na ustach daje błyszczący, lekko wilgotny efekt. Zapach jest jak dla mnie nienaturalny, chemiczny, wyczuwalny jednak tylko w opakowaniu, po aplikacji na usta znika.
POJEMNOŚĆ
Niestety producent nie podaje takich informacji na opakowaniu. Wyczytałam na Wizażu, że opakowanie zawiera 4g produktu.
CENA
17,99PLN
PODSUMOWUJĄC
Lubię Nude Delight i kupię po raz trzeci, nie wrócę już jednak do ciemniejszego koloru. Wersja Hydra Renew jest ciekawą propozycją dla osób, które lubią efekt błyszczących ust i nie przeszkadza im niezbyt długa trwałość pomadki. Jednak tym z Was, którym zależy na trwałości makijażu ust zdecydowanie polecam serię Lasting Finish, o której pisałam już tutaj i tutaj.
Znacie serię Hydra Renew? Jakie są Wasze odczucia na jej temat? Może możecie polecić swoich pomadkowych ulubieńców? :)
Ta jaśniejsza ładnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńJa lubię In the Nude Essence, ale jest prawie niewidoczna i nietrwała :(
Muszę wypróbować te, co pokazqałaś wcześniaj z Lasting Finish Rimmela - Asia :)
Asia jest śliczna - polecam!
Usuńkolor Nude prześliczny!
OdpowiedzUsuńto prawda, ale ostatnio sięgam częściej po Celię :)
Usuńoj proszę nie mówi mi o Cieli, gdzie ją dostać? Chyba wyruszę zaraz na poszukiwania po małych sklepikach;)
Usuńczy Ty nie jesteś czasem z Krakowa? Mają ją we wszystkich odcieniach w drogerii Firlit na Długiej 36 :)
UsuńOglądałam ostatnio te pomadki, ale wybrałam ostatecznie inną. Podoba mi się ten nudziak ;]
OdpowiedzUsuńco wybrałaś? :)
UsuńŁadnie wyglądają, ale jakbym miała wybierać to nude by rządziło! Uwielbiam takie kolory :) Są w moim guście :) Chyba będę musiała go poszukać i wypróbować.
OdpowiedzUsuńmasz tak jak ja ;)
Usuńfajnie wyglądają, szczególnie ta nude
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :)
to prawda :)
UsuńNude delight prezentuje się na prawdę ciekawie :)
OdpowiedzUsuńwarto na nią spojrzeć :)
UsuńMam nude delight, ale od kiedy kupiłam Celię 602 Rimmelka leży w szufladzie ;) Także uważam że Lasting Finish to bardziej udana seria :).
OdpowiedzUsuńmam identycznie z Celią ;)
UsuńSzkoda, że nie ma zdjęcia jak kolorki prezentują się na ustach;) Ja w ciemnych kolorach źle wyglądam, mam kilka takich pomadek, które leżą i niestety czekają na swój koniec :P
OdpowiedzUsuńjak tylko znajdę sprzyjający sposób fotografowania pomadek na ustach, będę pokazywać :)
Usuńnude jest piekna, taki mój kolor ;)
OdpowiedzUsuńmój również ;)
UsuńTak jak uwielbiam pomadki z serii Lasting Finish, tak Hydra Renew zawsze strasznie mnie wkurzało. Miałam z niej jedną pomadkę i bardzo nie lubiłam jej używać...
OdpowiedzUsuńLasting Finish zdecydowanie wygrywa :)
UsuńNude jest zdecydowanie lepsza, a plump faktycznie ładny kolor, ale chyba jest zbyt twarda, że tak nierównomiernie się rozprowadza
OdpowiedzUsuńobserwuję ;p
właśnie jest miękka i jakoś tak dziwnie się ślizga, dziwne zjawisko :/
UsuńNie znam, ale kolory, które zaprezentowałaś na pewno nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńz gamy dostępnych z pewnością wybrałabyś coś dla siebie ;)
UsuńNude bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńmmm super cosmetics!
OdpowiedzUsuńVisit to my blog:
tanyashcerbakova.blogspot.com
tanyashcerbakova.blogspot.com
przepiękny odcień nude :)
OdpowiedzUsuńJak to się stało, że nie mam jeszcze Nude Delight?:D Muszę koniecznie ją kupić, przepiękna!
OdpowiedzUsuńTa elektryczna śliwka wygląda soczyście! Szkoda, że tak się marze po ustach. To niestety ją u mnie dyskredytuje.
OdpowiedzUsuń