piątek, 22 marca 2013

W różu mi do twarzy ;)

O chęci wypróbowania maseczki z glinki w proszku gadałam już od bardzo dawna. Jakoś zawsze zakup takowego specyfiku mi umykał na rzecz innych, aktualnie ważniejszych wydawałoby się rzeczy. Ostatnio robiąc zakupy w DOZ wrzuciłam do koszyka maseczkę z glinki różowej i wreszcie przestałam strzępić sobie język :P




O PRODUKCIE
100% naturalna bardzo delikatna glinka różowa nie jest jak pozostałe wydobyta z ziemi w postaci bloku, lecz jest mieszanką dwóch różnych naturalnych glinek.  Chodzi o wypracowaną mieszankę składającą się z 2/3 glinki białej i 1/3 glinki czerwonej, która daje delikatną kompozycję glinki różowej, będącą wynikiem zachowania soli mineralnych występujących w obydwu glinkach. Glinka różowa zawiera między innymi: krzem, aluminium, żelazo, magnez, sód, potas, wapń. Występujące mikroelementy powodują, że glinka różowa ma właściwości zabliźniające, dezynfekujące i wygładzające. Będąc glinką bardzo delikatną posiada jednocześnie, tak jak inne glinki, właściwości absorpcyjne. Glinka różowa ma zastosowanie głównie w kosmetyce do pielęgnacji skóry wrażliwej i delikatnej, również ze skłonnościami do alergii i podrażnień. Daje efekt ściągający, wzmacniający, a jednocześnie kojący i odprężający.
Stosowanie: 10 g (ok. 2 łyżeczek) glinki różnowej wymieszać z wolno dolewaną wodą (wskazana z ujęć głębinowych, mineralna, ewentualnie przegotowana - letnia) umożliwiającej otrzymanie gładkiej masy o konsystencji bitej śmietany. Całą porcję, grubą warstwą nałożyć na twarz i szyję. Po 15 minutach zmyć letnią wodą i skórę posmarować kremem. Stosować raz w tygodniu lub rzadziej, w zależności od indywidualnych potrzeb.
UWAGA: Nie doprowadzać do wyschnięcia maseczki. Wprzypadku szybszego wysychania, wskazane jest nawilżyć twarz wodą.

SKŁAD
glinka różowa: krzem 51%, aluminium 32%, wapń 10,3%, żelazo 4,4%, potas 0,5%, magnez 0,3%, inne sole i mikroelementy

DZIAŁANIE
Cały proces nakładania glinki na twarz jest bardzo przyjemny. Po zmyciu maseczki buzia jest niezwykle miękka i przyjemna w dotyku. Co bardzo mnie ucieszyło ewentualne zmiany trądzikowe były ukojone i stały się mniej czerwone. Pory pomiędzy nosem a policzkami, które u mnie są dość mocno widoczne były ściągnięte, co było dla mnie bardzo miłym widokiem. Po kilkukrotnym zastosowaniu maseczki zauważyłam również lekkie zmniejszenie wydzielania sebum. Koloryt buzi po zastosowaniu glinki również na plus - wydawał się być bardziej jednolity, a skóra była jakby "pełniejsza życia".

OPAKOWANIE
Klasyczna rozrywalna saszetką, z którą po pierwszej aplikacji trzeba uważać, aby nie wysypać pozostałej reszty.

KONSYSTENCJA I ZAPACH
Maseczka ma postać lekko wilgotnego, jak nazwa wskazuje różowego proszku, który zbija się w małe grudki. Po dodaniu wody i wymieszaniu maseczka bardzo szybko przybiera kremową, jednolitą konsystencję, która przy pomocy pędzla świetnie się aplikuje. Trzeba jednak uważać, aby nie dodać zbyt dużo wody (ilości dodawanej wody są minimalne i już kilka kropli robi sporą różnicę) - wtedy konsystencja stanie się zbyt rzadka i ciężko będzie nam ją nałożyć na skórę. W trakcie 15 minut na twarzy musiałam ją kilkukrotnie spryskiwać wodą termalną, aby nie dopuścić do jej zaschnięcia i podrażnienia w ten sposób twarzy. Zmywanie jest dość uciążliwe i trochę trwa - najłatwiej jest to zrobić w wannie/pod prysznicem, użycie gąbeczki celulozowej różnież ułatwia sprawę. 






WYDAJNOŚĆ
Saszetka wystarczyła mi na 2 obfite aplikacje.

DOSTĘPNOŚĆ
apteki DOZ

POJEMNOŚĆ
10g

CENA
2,79PLN

PODSUMOWUJĄC
Z pewnością od tej pory będę sięgała po glinki już tylko w takiej postaci. Wszystkie "gotowce" z glinką daleko w składzie mogą się schować. Teraz pora na wypróbowanie glinki białej!

A Wy lubicie glinki? Jakie stosujecie najchętniej?

16 komentarzy:

  1. Nigdy nie stosowałam takie maseczki, ale działanie jest zachęcające ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę koniecznie wypróbować :) Bardzo lubię glinkę zieloną, ale różowej jeszcze nie próbowałam :)


    W wolnej chwili zapraszam do mnie na news;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Moją ukochaną jest biała :)
    Ale na różową mam chrapkę, również.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. muszę tą białą wypróbować koniecznie, wszyscy chwalą!

      Usuń
  4. ja uwielbiam gliniki...co ciekawe można je ze sobą mieszać i w ten sposób uzyskac podwójny efekt.
    Prawie całkowicie zrezygnowałam z maseczek gotowych, właśnie na rzecz tych naturalnych i banalnych w wykonaniu maseczek glinkowych. Glinki mozesz również urozmaicać na tysiąc sposobów...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię glinek, a raczej moja cera ich nie toleruje :( I nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje...

    OdpowiedzUsuń
  6. też muszę przestać strzępić sobie język... ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie, gotowce są napchane różnymi badziewiami. Też skłaniam się do kupna glinki w takiej postaci :) U mnie jednak pewnie padnie na zieloną ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bardzo lubię glinkę białą i zieloną, używam ich osobno, a także zmieszanych ;) Różowej nie miałam, ale planuje zakupić za jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi najlepiej służy zielona :) Różowej nie próbowałam, bo w zasadzie nie jest dedykowana dla mojej cery.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam tej glinki jeszcze, ale jak mam więcej czasu to również lubię takie zabiegi glinkowe na twarz. Używałam białą, teraz będę testować zieloną.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dawno już nie stosowałam glinki w proszku. Ale kiedyś najbardziej lubiłam zielonąa :).

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja używam glinki zielonej i jestem bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  13. chyba też muszę się w końcu przekonać do takich glinek w proszku

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...