poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Recenzja: "męska" maseczka termoenergetyzująca Polaar

Dziś na temat kolejnego lubianego przeze mnie produktu do pielęgnacji twarzy. Mowa tutaj o maseczce do twarzy firmy Polaar z linii przeznaczonej dla... mężczyzn :) Tak, to nie pomyłka. Jak do tego doszło? Otóż jakiś czas temu do zakupów w sklepie Sephora otrzymałam miniaturkę kremu do twarzy Polaar Supra Vitamin i pokochałam go za to, co robił z moja buzią. Skóra stawała się nawilżona, gładka, promienna, jej koloryt wyrównywał się z dnia na dzień. Po wykorzystaniu pobiegłam do Sephory w celu zakupienia pełnowymiarowego opakowania. I co się okazało? Sephora, w której marka Polaar dostępna była na wyłączność była w trakcie wycofywania produktów tejże marki. Żadna z konsultantek w trzech różnych Sephorach nie była w stanie odpowiedzieć mi na pytanie "dlaczego?". Chwyciłam więc z półki trzy obecne jeszcze produkty dostępne wtedy w super okazyjnych cenach bodajże -60% i poszłam się obrazić na Sephorę ;) Kupiłam wtedy żel do mycia twarzy Supra Vitamin (przeceniony z 99PLN na 39PLN), upragniony krem z tej samej serii (99PLN, uprzednio 210PLN) i maseczkę (49PLN, wcześniej 129PLN). Dopiero w domu zauważyłam, że maseczka to element serii dla mężczyzn, po przeczytaniu informacji na opakowaniu stwierdziłam jednak: "co mi tam, spróbuję". I przepadłam ;)




O FIRMIE POLAAR
Markę stworzył żeglarz Daniel Kurbiel, ambasadorem w Polsce uczynił swego kolegę po fachu – Mateusza Kusznierewicza. Francuz podczas wypraw w okolice arktyczne zachwycił się wytrzymałością roślin żyjących na tych obszarach. Sfinansował badania, w wyniku których z organizmów tych pozyskano składniki mające ogromny wpływ na ich odporność. Na podstawie odkrytych substancji tworzone są kosmetyki Polaar, przydatne w ekstremalnych warunkach, zarówno podczas mrozów jak i upałów. Firma oferuje rozmaite środki do golenia, nawilżania, oczyszczania i regeneracji skóry oraz wiele innych. Wyjątkowa siła enzymów, które tworzą kosmetyki, sprawia, że preparaty Polaar działają szybciej i skuteczniej od produktów konkurencji.

O PRODUKCIE
Maska termoenergetyzująca. Jej zadaniem jest wyeliminowanie szarości cery pojawiającej się pod wpływem stresu, zanieczyszczeń, palenia bądź brak snu. Zawarte w niej minerały rozgrzewają się i zapewniają skórze dopływ energii. Po 10 minutach skóra jest promienna, znikają oznaki zmęczenia. Ciepło zwiększa zdolność jagód polarnych do usuwania toksyn, intensyfikuje kojące działanie rumianku dzięki, któremu skóra dostaje zastrzyk energii.
Stosowanie: nałożyć na twarz cienką wartwę tak, aby tworzyła ona na niej biały film. Masować twarz przez 10 sekund, po czym pozostawić maseczkę na 10 minut. Zmyć wodą.

DZIAŁANIE
Bardzo polubiłam maseczkę za jej działanie. Używam jej wtedy, kiedy moja skóra wygląda na zmęczoną, szarą lub po prostu mało spałam. Po jej zastosowaniu buzia staje się odświeżona, wypoczęta, nabiera zdrowego kolorytu, a skóra staje się miękka i przyjemna w dotyku. Konsystencja maseczki jest tłustawa, jednak po zmyciu nie pozostawia na twarzy nieprzyjemnego filmu. Uwielbiam jej zapach - działa na mnie niezwykle odprężająco. Bardzo lubię również początkowe uczucie rozgrzewania obecne tylko podczas 10-cio sekundowego masażu. Efekt ten może być jednak niewskazany dla posiadaczek cer naczynkowych.

SKŁAD
Ekstrakt z polarnych dzikich jagód (działanie detoksykujące), ekstrakty z rumianku i aloesu (koją i wzmacniają naskórek), witamina E (antyoksydant), termostymulujące minerały (wydzielają ciepło). Nie zawiera alkoholu, olejów mineralnych ani parabenów.

OPAKOWANIE
Estetycznie wyglądająca tubka o ciekawym kształcie zamykana zakręcaną zatyczką. Jak zwykle wolałabym zatrzask, jednak w tym wypadku nie przeszkadza mi to tak bardzo, ponieważ nie używam tej maseczki pod prysznicem.

KONSYSTENCJA I ZAPACH
Dość płynna, odrobinę tłustawa w odczuciu. Mimo to nie wpływa negatywnie na przetłuszczanie mojej mieszanej skóry. Przed użyciem musimy koniecznie mocno wstrząsnąć opakowaniem, ponieważ maseczka lubi się rozwarstwiać. Zapach świetny, troszkę męski (nic dziwnego, w końcu jest to maseczka z linii męskich kosmetyków) - trudno mi go określić, trochę taki leśno-drzewno-owocowy.





POJEMNOŚĆ
50ml, produkt jest jednak bardzo wydajny.
 
CENA
Oryginalna cena wynosiła 129PLN, ja kupiłam ją w promocji za 49PLN. Kupię ponownie, jeśli tylko trafię na nią gdzieś za granicą i będzie akurat w promocyjnej cenie.

PODSUMOWUJĄC
Nie żałuję kupna tego produktu, mimo że według producenta jest on przeznaczony dla mężczyzn. Fajnie sprawdza się w momentach, kiedy moja skóra potrzebuje silnego kopa i muszę ją "dobudzić". Uwielbiam ją za zapach i kupiłabym z tego względu ponownie, ale tylko w promocji. W Polsce jest już niestety niedostępna.

Znacie kosmetyki marki Polaar? Może znacie jakąś maseczkę mającą podobne ożywiające działanie na skórę twarzy? Chętnie wypróbuję :)

4 komentarze:

  1. nie znam tej marki...ale ciekawa jestem dlaczego Sephora ją wycofała...hmmm ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Również jej nie znam. Pewno przypadłaby mi do gustu, bo lubię tego typu zapachy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapach jest genialny, czasami otwieram ją tylko po to, żeby powąchać ;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...